2007-09-30

Niedziela w Buenos


Zrobiło się wręcz gorąco – niektórzy wrócą z czerwonymi buziami i nosami… Niedziela. Idziemy na spacer po Avenida Costanero – deptaku wzdłuż delty rzeki Plata (Rio de la Plata). Na molo nie udaje się nam wejść, bo nie jesteśmy członkami klubu rybackiego (Club de Los Pescatores).





Idziemy więc wzdłuż wybrzeża. Ludzie piknikują niemalże przy ulicy – nie przeszkadza im za plecami kilkupasmowa ulica, startujące i lądujące samoloty na lotnisku krajowym, które znajduje się właśnie tutaj. Na wodzie, która jest koloru brązowego, pełno żaglówek i w oddali statki. Pod drugiej stronie delty, której oczywiście nie widać znajduje się Urugwaj. Wędrujemy aż do miasteczka uniwersyteckiego, z krótszymi lub dłuższymi przystankami. Jemy coś po drodze i obserwujemy.
Wsiadamy w autobus do domu, ale jedziemy na gapę, bo nikt nie chce nam rozmienic 5 pesos (4.5 PLN) na drobne potrzebne do maszyny.

Po drodze mijamy wielki meczet zbudowany przez króla Fahda z Saudi Arabii.


Wracając do domu koło 17-tej mijamy kilka parków. Na każdym skrawku trawy piknikuja rodziny.





Brak komentarzy: