2007-11-20

Uroki zycia w Buenos,pozegnanie i Ezeiza

Dzisiaj po raz pierwszy (i ostatni) zjedlismy sniadanie na balkonie. Kinga ze Staskiem poszli po swieze medialuny (croissanty). Potem "nasz" park Las Heras i wczesny lunch w postaci empanad. Tylko takie pozegnanie Kingi i Mai z Buenos udalo nam sie zmiescic w czasie. O 14 przyjechal pan z "Remises French" i zawiozl nas na Ezeize (lotnisko miedzynarodowe). Pan poczekal, az Kinga z Majka sie odprawily i pozegnaly, i Zawiozl meska czesc rodziny spowrotem do domu. Temperatury nastaly iscie letnie, pan nie mial klimy, wiec wrocilismy mocno zmeczeni. Po poludniu udalo nam sie tylko upiec tarte baklazanowo dyniowa, pojsc po mleko do Disco i rozpoczac pakowanie....
 

 

W parku Stasiek kontynuowal swoja fotograficzna pasje. Glownie cwiczy niestandardowe kadry i nieostre zblizenia, ale tez udalo musie uchwycic nasz dom z parku.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Kurcze trzymamy kciuki za waszych bliskich i za to abyscie znowu szybko byli razem. Blog bex Kingi i Majki w wiosennej scenerii bedzie... taki troche zbyt bardzo meski. Ufff wybrnalem.

Pozdrowienia
Wszebor