Zrobilo sie super cieplo. Wieczorem temperatura nie spada ponizej 20 stopni. Miasto jest nagrzane. Chodzi sie bez bluz - takich wieczorow bylo u nas w tym roku malo. Wyszlismy na spacer po 19-tej. Poniewaz Senor Stanislav mial juz bardzo dlugie wlosy, a zauwazyl tutaj fryzjera dzieciecego ("peluqueria de ninos" o wdziecznej nazwie "Cortemania"), gdzie zamiast na zwyklych krzeslach siedzi sie w samochodach, np. zoltym Porsche (miniaturze - zeby nie bylo watpliwosci), Stash wyrazil chec podciecia wlosow. Troche bladzilismy w labiryncie ulic, bo nikt z nas nie pamietal, gdzie dokladnie miesci sie ten dzieciecy zaklad fryzjerski, ale w koncu udalo sie go nam odnalezc (na Salguero 2221). I Stash zostal obciety, tzn. jego wlosy. Bedzie mu chlodniej. Niestety nie mamy rzadnego zdjecia :(
A dzien dostyc byl domowy: najpierw lekcja hiszpanskiego, potem kawa, park, obiad (zupelnie wbrew obyczajom argentynskim o 5pm) i dopierwo wieczorem dluzszy spacer. A w ciagu dnia rozmowy z Polska. Nawet Dziadkom udalo uruchomic sie kamere na Skype. Felicitaciones!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz