2007-12-15

Playa, wiatr i planowanie powrotu

Po dlugim spaniu, wielkim sniadaniu, idziemy z Iza na najblizsza, tzw. nasza, plaze. Wieje i jest o 10 stopni mniej niz dzien wczesniej. Ludzi nadal nie za duzo, choc to juz poczatek letnich wakacji. W czwartek bylo zakonczenie roku szkolnego. Za to na plazy ruszaja rozne male biznesy i pojawia sie duzo surferow. Stash szaleje na piachu, a Maja po poludniowej drzemce w namiocie. Jest leniwie i wakacyjnie. Lunch jemy na piachu, oszczedzajac miejsca na wieczorna kolacje, bo znowu mamy w planach rybna restauracje. W drodze do domu z plazy wstepujemy na kawe i ciastko. Potem kolejnka pod prysznic, wszyscy splukuja z siebie piach i ruszamy w miasto. Ryby i owoce morza pycha, dzieci spia, a my sie obiadamy.... :)

Brak komentarzy: